...

niedziela, 1 lipca 2012

Jan Paweł II o Ukrainie


Jan Paweł II o Ukrainie

Przemówienie Ojca Świętego
w ukraińskiej katedrze pw. Niepokalanego Poczęcia
Najświętszej Marii Panny w Filadelfii
4 października 1979 roku
Już od dawna bardzo cenię naród ukraiński. Znane mi są liczne cierpienia i niesprawiedliwości, jakich doświadczyliście. Te fakty były i nadal są przedmiotem mojej wielkiej troski. Wiem także i o zmaganiach Ukraińskiej Cerkwi Katolickiej w ciągu stuleci o zachowanie wierności Ewangelii i jedności z następcą św. Piotra. Nie mogę zapomnieć niezliczonych ukraińskich, w większości bezimiennych męczenników w przeszłości i w czasach współczesnych, którzy woleli oddać swe życie, niż wyrzec się wiary. Przypominam o tym, aby podkreślić moje poszanowanie dla Cerkwi Ukraińskiej i jej wiernych, utwierdzonych w cierpieniu.
Pragnę również wspomnieć o tych wartościach, które przechowaliście jako Wasze duchowe dziedzictwo: słowiański język liturgii, muzykę cerkiewną oraz liczne formy pobożności, które rozwijały się na przestrzeni stuleci i nadal pozostają pokarmem Waszego życia. O poszanowaniu przez Was skarbów tradycji ukraińskiej świadczy przywiązanie, które okazujecie Cerkwi Ukraińskiej oraz sposób życia, zgodny z wiarą wiekowej tradycji.
Homilia Ojca Świętego
w soborze św. Włodzimierza i św. Olgi w Winnipegu
16 września 1984 roku
Znajdujecie się w położeniu uprzywilejowanym, ponieważ możecie wykonać to życzenie Soboru Watykańskiego II, które jest określone w Dekrecie o ekumenizmie: „Niech wszyscy pamiętają, że wiedzieć, szanować, przechowywać i pielęgnować bogate obrzędowe i duchowe dziedzictwo Kościołów wschodnich jest ważne dla prawidłowego zachowania pełni tradycji chrześcijańskiej oraz dla osiągnięcia pojednania między wschodnimi i zachodnimi chrześcijanami”. Wasze ukraińskie dziedzictwo i Wasza bizantyńska duchowość, bohosłowie i liturgia dobrze przygotowują Was do tego ważnego obowiązku w dążeniu do pogodzenia i do pełnej jedności. Niechże serca wszystkich biskupów, księży, zakonników oraz świeckich będą wypełnione gorliwym życzeniem, żeby spełniły się gorące słowa modlitwy Chrystusowej: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”.
To życzenie jedności może zostać spełnione jednak tylko wtedy, gdy będzie szło w parze ze szczerą bratnią miłością do wszystkich, podobnie do miłości Chrystusa, która nie zna ani granicy ani wyjątków. Taka miłość chrześcijańska otworzy nasze serca na światło prawdy Bożej. Pomoże to wyjaśnić te różnice, które wciąż jeszcze dzielą chrześcijan, wzmocnić budujący dialog oraz wzajemne zrozumienie, a przez to pomoże w ratowaniu dusz oraz umacnianiu jedności wszystkich w Chrystusie. A trzeba pamiętać, że tę miłość chrześcijańską ożywia modlitwa i skrucha.
Homilia Ojca Świętego do biskupów
Synodu Ukraińskiego
24 marca 1980
Papież życzy sobie, aby tożsamość nie była odbierana przez braci Kościoła prawosławnego jako zarzewie antagonizmu lub niejako zapieranie się życia i szlachetnych obyczajów Kościołów Wschodnich; oczekuje tego w myśl współczesnego ducha ekumenicznego - by zmierzać do rozmów, do wzajemnego zrozumienia, do uważania się za braci - jak w rzeczywistości nimi jesteśmy - we wspólnej wierze w Chrystusa Zbawiciela naszego jako członkowie Kościołów dążących do przywrócenia pełnej jedności, oczekiwanej przez Chrystusa.
Posłanie Ojca Świętego Magnum Baptismi Donum
do katolickiej wspólnoty ukraińskiej
z okazji Tysiąclecia Chrztu Rusi Kijowskiej
14 lutego 1988
Oby w przyszłości - czego pragniemy z całego serca - dane nam było przeżywać radość z przezwyciężania nieporozumień i wzajemnej nieufności i oby było uznane pełne prawo każdego człowieka do własnej tożsamości i wyznawania własnej wiary. Przynależność do Kościoła katolickiego nie powinna być przez nikogo uważana jako nie do pogodzenia z dobrem własnej ojczyzny ziemskiej i z dziedzictwem świętego Włodzimierza. Oby rzesze Waszych wiernych mogły cieszyć się prawdziwą wolnością sumienia i poszanowaniem praw religijnych do oddawania publicznej czci Bogu zgodnie z bogatą tradycją, we własnym obrządku i z własnymi Pasterzami.
List Apostolski Orientale lumen
Ojca Świętego Jana Pawła II
do biskupów, do duchowieństwa i wiernych
w setną rocznicę Listu Apostolskiego Orientalium Dignitas Papieża Leona XIII
Watykan 2 maja 1995 r.
Do wszystkich Kościołów Wschodu i Zachodu dociera wołanie dzisiejszych ludzi, którzy pytają o sens swego życia. Dostrzegamy w nim błaganie tych, którzy szukają zapomnianego i utraconego Ojca (por. Łk 15, 18-20; J 14, 8). Współczesny człowiek prosi nas dzisiaj, byśmy wskazali mu Chrystusa, który zna Ojca i nam Go objawił (por. J 8, 55; 14, 8-11). Otwierając się na pytania świata, słuchając ich z pokorą i wrażliwością, w pełnej solidarności z tymi, którzy je wyrażają, jesteśmy powołani do ukazywania dziś słowami i czynami ogromnych bogactw, które nasze Kościoły przechowują w skarbnicach swych tradycji. Uczmy się od samego Chrystusa, który w czasie swej ziemskiej wędrówki zatrzymywał się wśród ludzi, słuchał ich i wzruszał się widząc, że są „jak owce nie mające pasterza” (Mt 9, 36; Mk 6, 34). Od Niego winniśmy się uczyć tego pełnego miłości spojrzenia, z jakim jednał ludzi z Ojcem i z samymi sobą, przekazując im tę moc, która jako jedyna potrafi uzdrowić całego człowieka.
W obliczu tego wołania Kościoły Wschodu i Zachodu winny skupić się na tym, co istotne: „Nie możemy stanąć przed Chrystusem jako Panem dziejów tak podzieleni, jak staliśmy się podzieleni w ciągu drugiego tysiąclecia. Muszą te podziały zostać zastąpione przez zbliżenie, porozumienie; muszą się zabliźnić rany na drodze do jedności chrześcijan”.
Niezależnie od naszych słabości winniśmy zwrócić się ku Niemu, jedynemu Nauczycielowi, i poprzez uczestnictwo w Jego śmierci oczyścić się z przesadnego przywiązania do uczuć i wspomnień, które nie dotyczą wielkich rzeczy uczynionych nam przez Boga, ale ludzkich zdarzeń z przeszłości, których ciężar odczuwamy jeszcze w naszych sercach. Niech Duch Święty obdarzy nas czystym spojrzeniem, abyśmy potrafili razem wyjść naprzeciw człowieka współczesnego, który czeka na radosną nowinę. Jeśli wobec oczekiwań i cierpień świata damy odpowiedź zgodną, niosącą światło i życie, przyczynimy się naprawdę do bardziej skutecznego głoszenia Ewangelii wśród ludzi naszych czasów.
(...)
W czasach, w których coraz powszechniej uznaje się podstawowe prawo każdego narodu do tego, by wyrażać siebie zgodnie z własnym dziedzictwem kultury i myśli, doświadczenie poszczególnych Kościołów Wschodu jawi się nam jako miarodajny przykład udanej inkulturacji.
Ten przykład uczy nas, że jeśli chcemy uniknąć odradzania się partykularyzmów, a także radykalnych nacjonalizmów, musimy zrozumieć, iż głoszenie Ewangelii winno być głęboko zakorzenione w specyfice kultur i równocześnie otwarte na włączenie się w powszechność, która polega na wymianie darów dla wzajemnego wzbogacenia.

(...)
Biada nam, gdyby zamożność jednego miała stać się przyczyną upokorzenia dla drugiego albo bezużytecznych i gorszących rywalizacji. Ze swej strony wspólnoty Zachodu przede wszystkim powinny - tam gdzie to możliwe - realizować programy socjalne wspólnie z braćmi z Kościołów Wschodnich lub wspomagać je w realizacji tego, co podejmują one w służbie swoich narodów; w każdym zaś razie na terenach, gdzie są razem obecne, niech nie przyjmują nigdy postawy, która mogłaby wyrażać lekceważenie dla mozolnych wysiłków, jakie podejmują Kościoły Wschodu, mające tym większą zasługę, im bardziej ograniczone są ich możliwości.
(...)
Grzech naszego podziału jest bardzo ciężki. Czuję, że istnieje potrzeba, by wzrastała nasza wspólna gotowość do podporządkowania się Duchowi, który wzywa nas do nawrócenia, do przyjęcia i uznania drugiego z braterskim szacunkiem, do podejmowania nowych odważnych gestów, zdolnych oddalić wszelką pokusę rezygnacji. Odczuwamy potrzebę osiągnięcia wyższego stopnia jedności niż ten, który już zdobyliśmy.
Każdego dnia odczuwam coraz gorętsze pragnienie, by ponownie prześledzić dzieje Kościołów i napisać wreszcie historię naszej jedności, powracając w ten sposób do czasów, kiedy po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa Ewangelia rozprzestrzeniła się w najróżniejszych kulturach i rozpoczęła się między nimi niezwykle owocna wymiana, której świadectwo stanowią dziś jeszcze liturgie Kościołów. Choć nie brakowało trudności i konfliktów, Listy Apostołów (por. 2 Kor 9, 11-14) i Ojców ukazują bardzo ścisłe, braterskie więzi między Kościołami, które zachowywały pełną komunię wiary, a zarazem szanowały nawzajem swoją specyfikę i tożsamość. Wspólne doświadczenie męczeństwa i rozważanie życia i śmierci męczenników każdego Kościoła, kontakt z nauką wielu świętych mistrzów wiary, możliwy dzięki daleko idącej wymianie i dzieleniu się - wszystko to umacniało owo wspaniałe poczucie jedności. Rozwój różnych doświadczeń życia kościelnego nie przeszkadzał temu, że utrzymując wzajemne kontakty chrześcijanie mogli nadal żywić przekonanie, że bez względu na to, w jakim Kościele by się znaleźli, są zawsze we własnym domu; ze wszystkich bowiem Kościołów wznosiła się, w przedziwnej różnorodności języków i głosów, pochwała jedynego Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym; wszystkie gromadziły się, by sprawować Eucharystię, stanowiącą serce i wzorzec wspólnoty - nie tylko jej duchowości czy życia moralnego, ale również samej struktury Kościoła, w którym różnorodne posługi i służby są sprawowane pod przewodnictwem Biskupa, następcy Apostołów. Pierwsze sobory są wymownym świadectwem tej trwałej jedności w różnorodności.
(...)
W Wielki Piątek 1994 roku, kiedy to Jego Świątobliwość Patriarcha Konstantynopola Bartolomeos I złożył Kościołowi Rzymu dar w postaci swego rozważania „Drogi Krzyżowej”, przypomniałem o tej komunii w żywym jeszcze doświadczeniu męczeństwa: „jesteśmy zjednoczeni w tych męczennikach z Rzymu, ze Wzgórza Krzyży, z Wysp Sołowieckich, z tak wielu innych obozów zagłady. Jednoczą nas męczennicy, nie możemy nie być zjednoczeni”.
(...)
Oczywiście, z perspektywy dnia dzisiejszego widzimy, że prawdziwe zjednoczenie jest możliwe pod warunkiem pełnego poszanowania godności drugiego oraz odrzucenia tezy, jakoby całość zwyczajów i praktyk Kościoła łacińskiego była bardziej kompletna lub lepiej ukazywała pełnię poprawnej doktryny; widzimy ponadto, że zjednoczenie to winna poprzedzać świadomość komunii, która ma przenikać cały Kościół, a nie ograniczać się tylko do porozumienia zawartego na szczycie. Jesteśmy dziś świadomi - i zostało to wielokroć potwierdzone - że to Pan wybierze sposób i czas urzeczywistnienia się jedności oraz że wymagać ona będzie wrażliwości i twórczej miłości, przekraczając być może formy znane już z historii.
(...)
Oby zechciał Bóg skrócić czas i zmniejszyć odległości. Niech jak najszybciej Chrystus, Orientale lumen, da nam odkryć, że w rzeczywistości, mimo tylu wieków oddalenia, zawsze byliśmy sobie bardzo bliscy, bo zdążaliśmy razem, może nawet nie zdając sobie z tego sprawy, ku jedynemu Panu, a zatem zbliżaliśmy się do siebie.
Oby człowiek trzeciego tysiąclecia mógł cieszyć się tym odkryciem, gdy w końcu dotrze do niego słowo jednomyślne i przez to w pełni wiarygodne, głoszone przez braci, którzy miłują się i dziękują sobie za bogactwa, którymi wzajemnie się obdarzają. Dzięki temu staniemy przed Bogiem z czystymi rękami pojednania, a ludzie zyskają jeszcze jedno trwałe uzasadnienie wiary i nadziei.

W Watykanie, dnia 2 maja 1995 r., we wspomnienie św. Atanazego, Biskupa i Doktora Kościoła, w siedemnastym roku mego Pontyfikatu.
Jan Paweł II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz